Fragment książki „Podstawy nowoczesnej nauki porównawczej o cywilizacjach” Józefa Kosseckiego, a w nim opisane jest podejście do prawdy i piękna w różnych cywilizacjach.
11. Społeczne funkcjonowanie pojęć prawdy i piękna w różnych cywilizacjach
Od rodzaju cywilizacji zależy uznawany za prawdziwy obraz świata dominujący w danym społeczeństwie (obraz zgodny z potrzebami i życzeniami większości członków społeczeństwa jest łatwiej uznawany za prawdziwy, zaś niezgodny z nimi za fałszywy).
Kluczowe znaczenie ma tu charakterystyczne dla danej cywilizacji rozumienie samych terminów prawda, prawdziwy, prawdziwa informacja, prawdziwe twierdzenie, fałsz, fałszywy, fałszywa informacja, fałszywe twierdzenie. Sposób rozumienia tych pojęć w społeczeństwach o różnych cywilizacjach nazywamy ich socjoznaczeniem, jest on podstawą sposobu kodowania informacji w danym społeczeństwie.
Na bazie socjoznaczeń charakterystycznych dla danej cywilizacji powstają stereotypy – jako słowa-klucze, które obok elementów poznawczych (najczęściej zawężonych) zawierają silne, wręcz dominujące, elementy oceniająco-decyzyjne. W masowym procesie społecznej wymiany informacji wypierają one pojęcia związane z tymi samymi słowami-kluczami, lecz zawierające wyłącznie w miarę precyzyjne treści poznawcze4. Ewolucja społecznego procesu przetwarzania i upowszechniania informacji przebiega w ten sposób, że stereotypy charakterystyczne dla danej cywilizacji najpierw dominują, a następnie wypierają i zastępują pojęcia. Często też bywa tak, że stereotypy od razu powstają zamiast pojęć.
W starożytnej cywilizacji ateńskiej i niektórych kulturach należących do cywilizacji łacińskiej prawdziwość informacji jest rozumiana jako ich zgodność z rzeczywistością – rozumianą jako stan świata, który istnieje niezależnie od tego czy i jak dany system go poznaje i ocenia (w związku z tym dla określenia tego stanu używa się też często terminu obiektywna rzeczywistość)5 – fałszywość zaś jako niezgodność z nią. Takie jest w tej cywilizacji socjoznaczenie pojęć prawda i fałsz. Kryteria prawdy, metody oceny prawdziwości lub fałszywości wszelkich informacji – w tym również twierdzeń naukowych – w tej cywilizacji polegają na konfrontacji tych informacji z rzeczywistością. Dzięki temu mogły w niej powstać postulaty swobodnego obiegu informacji, prawdomówności – zarówno w sprawach prywatnych jak i publicznych, wreszcie mogła się narodzić nauka jako metodyczne dochodzenie prawdy obiektywnej prowadzące do formułowania ogólnych definicji i twierdzeń, publikowanych i ogólnie dostępnych wydawnictwach.
W tej cywilizacji powstało pojęcie prawdy (zwanej też prawdą obiektywną lub prawdą materialną), nie zaś jej stereotyp. Pojęcie to stało się w tej cywilizacji podstawą procesów kodowania i przetwarzania informacji, przy których zasadnicze, decydujące znaczenie ma ich wartość poznawcza.
Istotą wychowania i wykształcenia, jak również funkcjonowania mediów w tej cywilizacji, jest przekazywanie prawdziwych informacji i wytwarzanie w społeczeństwie obrazu świata zgodnego z rzeczywistością.
Przy obiektywnych metodach oceny prawdziwości (lub fałszywości) informacji decyduje ich porównanie z obiektywną rzeczywistością, zaś przy subiektywnych metodach tego rodzaju oceny decyduje wiarygodność źródła informacji czyli autorytet poznawczy, który zależy od jego zdolności zdobywania i dostarczania prawdziwych informacji – czyli jego merytorycznej kompetencji (fachowości w danej dziedzinie).
Obraz świata, wytwarzany przez społeczeństwa tej cywilizacji – to obraz zgodny z obiektywną rzeczywistością.
Cywilizacja tego rodzaju może skutecznie funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli wśród jego członków są dostatecznie silne motywacje poznawcze, dla których prawda stanowi istotną wartość. Ludzie o takich motywacjach wykazują tendencję do uznawania za prawdę – i w ogóle przyjmowania do wiadomości – tego co jest zgodne z rzeczywistością, zaś odrzucania tego co jest z nią niezgodne. W rezultacie obraz świata, wytwarzany przez społeczeństwa, w których funkcjonuje ta cywilizacja, jest obrazem zgodnym z obiektywną rzeczywistością.
Cywilizacja taka powstała i funkcjonowała w starożytnej Grecji w Atenach, zgodnie z terminologią F. Konecznego możemy ją nazwać cywilizacją ateńską (często nazywana jest ona starożytną cywilizacją grecką). Z jej syntezy ze starożytną cywilizacją rzymską oraz etyką katolicką powstała cywilizacja łacińska, której silne elementy funkcjonują głównie w Europie Zachodniej i Środkowej, Ameryce, Australii i Nowej Zelandii.
W cywilizacjach sakralnych socjoznaczenie pojęć prawda, fałsz itp. jest odmienne niż w cywilizacji łacińskiej. W tego typu cywilizacjach prawdziwość informacji jest rozumiana jako ich zgodność z obowiązującą i społecznie uznawaną ideologią (rozumianą jako zbiór norm wytyczających zasadnicze cele działalności społeczeństwa jako układu zorganizowanego), fałszywość zaś jako niezgodność z nią; zgodność informacji i twierdzeń z obiektywną rzeczywistością ma mniejsze znaczenie. Takie jest w tych cywilizacjach socjoznaczenie słów prawda i fałsz. Kryteria prawdy, metody oceny prawdziwości lub fałszywości wszelkich informacji – w tym również twierdzeń naukowych – w tego typu cywilizacjach polegają na porównywaniu tych informacji ze wspomnianą ideologią. O ile normy poznawcze określają to co jest w rzeczywistości, to normy ideologiczne określają to co być powinno zgodnie z określoną ideologią, nic więc dziwnego, że w cywilizacjach sakralnych mamy do czynienia z naginaniem rzeczywistości do ideologii nie zaś dostosowywaniem ideologii do rzeczywistości. Inaczej mówiąc – jeżeli twierdzenie jest zgodne z odpowiednimi normami ideologicznymi jest uznawane za prawdziwe, gdy zaś nie jest z nimi zgodne jest uznawane za fałszywe.
W takich cywilizacjach pojęcie prawdy jest zastępowane przez stereotyp, który jest syntezą pojęcia prawdziwości i poprawności ideologicznej, przy czym decydujące znaczenie ma ta druga część. Stereotyp ten w cywilizacjach sakralnych jest podstawą procesów kodowania i przetwarzania informacji, w których zasadnicze, decydujące znaczenie ma ich poprawność ideologiczna, ona też ma decydujące znaczenie przy wyborze zbiorów oryginałów i zawartych w nich informacji, które się bada, przetwarza i upowszechnia w danym społeczeństwie. Do interpretacji ideologii są uprawnione odpowiednie osobowe lub instytucjonalne autorytety ideologiczne. W związku z tym obiektywne metody oceny prawdziwości (lub fałszywości) informacji w takich cywilizacjach polegają na ich porównywaniu z odpowiednimi normami ideologicznymi, zaś subiektywne metody tego rodzaju oceny zależą od ideologicznego autorytetu źródła informacji (np. dla wyznawców religii katolickiej najwyższym religijnym autorytetem jest papież, dla wyznawców religii żydowskiej autorytetami są rabini).
Cywilizacje tego rodzaju mogą skutecznie funkcjonować w społeczeństwach składających się w większości z ludzi o dominujących motywacjach ideologicznych. Ludzie ci wykazują tendencję do uznawania za prawdę – i w ogóle przyjmowania do wiadomości – tego co odpowiada ich ideowym przekonaniom, zaś odrzucania tego co im nie odpowiada. W rezultacie obraz świata, który kształtuje się w takich społeczeństwach, jest obrazem zgodnym z uznawaną w nich ideologią (nie musi on być natomiast prawdziwy w rozumieniu zgodności z obiektywną rzeczywistością). Pojęcie prawdy zastępuje jej stereotyp, którego sens polega na zgodności z ideologią.
Wszystkie rodzaje norm społecznych są podporządkowane normom ideologicznym, od nich też zależy obraz świata uznawany w danym społeczeństwie za prawdziwy. Oznacza to, że wszystkie normy społeczne muszą być oparte na uznawanej ideologii (a co najmniej z nią niesprzeczne). Zasadniczym zadaniem wychowania i wykształcenia jak również funkcjonowania mediów w takich cywilizacjach jest wpajanie ludziom i umacnianie obowiązującej ideologii – czyli indoktrynacja. W związku z tym rozwijane są badania naukowe prowadzące do wniosków zgodnych z ideologią zaś hamowane lub wręcz zabronione takie, których wyniki tę ideologię podważają. Prawo i etyka również są podporządkowane ideologii i mają umacniać jej panowanie, zaś wówczas gdy realizacja celów wytyczonych przez ideologię tego wymaga, mogą być zmieniane, a nawet łamane. Również gospodarka i system ochrony zdrowia i bezpieczeństwa społecznego musi funkcjonować tak by realizować cele wytyczone przez normy ideologiczne. Np. głównym celem gospodarki i armii jest rozszerzanie panowania danej ideologii, zaś policja ma za zadanie przede wszystkim zwalczać jej przeciwników wewnętrznych.
Najstarsze klasyczne cywilizacje sakralne powstały w starożytności, z nich według F. Konecznego, do dziś zachowały się tylko trzy – tybetańska, bramińska i żydowska. Silne tendencje do wytworzenia tego rodzaju cywilizacji występowały też w chrześcijańskich państwach średniowiecznej Europy, a charakterystycznym tego przejawem była np. instytucja inkwizycji, która pełniła funkcje policji ideologicznej. We współczesnych czasach silne elementy tego typu cywilizacji – chociaż już w formie nieklasycznej – można obserwować w państwach totalitarnych – zwłaszcza komunistycznych, można tu mówić właściwie o cywilizacjach kwasisakralnych.
Funkcje dawnych ideologii religijnych spełniają dziś ideologie typu laickiego – dawniej marksizm a obecnie ideologia tzw. poprawności politycznej. Należy tu jednak zwrócić uwagę na pewne ważne różnice między nimi.
Każda religia zawiera pewne normy ideologiczne i normy etyczne, przy czym dominować mogą pierwsze lub drugie. W cywilizacjach, które tu omawiamy, dominują normy ideologiczne. Charakterystyczną cechą ideologicznych norm religijnych, jest to, że ich zasadniczą część – a niejednokrotnie nawet całość – stanowią twierdzenia przyjmowane bez dowodów gdyż w płaszczyźnie ziemskiej są niesprawdzalne; inaczej mówiąc są to twierdzenia, których przy pomocy metod dowodzenia ściśle naukowego (ziemskiego) nie da się ani udowodnić ani też obalić, są one przedmiotem wiary. Twierdzenia te nazywamy dogmatami danej religii. Dogmaty te mają ścisły związek z normami ideologicznymi, a równocześnie od nich zależy, co wyznawcy danej religii uznają za prawdę lub fałsz. Wiara jest stanem, który jest dla jej wyznawców zasadniczym celem działań na ziemi i zapewnia szczęście – zbawienie – po śmierci. Zasadniczym celem wszystkich działań religijnych jest rozszerzanie lub utrwalanie wiary, zaś metody tych działań określają normy etyczne.
Jako przykład może tu służyć zbiór dogmatów religii katolickiej. Głównym celem działań społecznych, który religia katolicka stawia przed wiernymi, jest zbawienie, podstawowym warunkiem zaś tego zbawienia jest wiara – przede wszystkim w odpowiednie dogmaty religijne oraz postępowanie zgodne z normami etycznymi – z tym jednak, że z czynów niezgodnych z normami etycznymi można stosunkowo łatwo uzyskać rozgrzeszenie przystępując do spowiedzi, natomiast człowiek, który nie wierzy w dogmaty religii katolickiej (nawet w jeden tylko dogmat) jest wykluczony z Kościoła i nie może uzyskać rozgrzeszenia (w dawnych wiekach dostawał się w ręce inkwizycji), a tym samym zbawienia jako członek Kościoła katolickiego, czyli osiągnąć zasadniczego celu działań społecznych.
W dawnych wiekach w społeczeństwach katolickich dominowały motywy dogmatyczne, które prowadziły nawet do usprawiedliwiania czynów niezgodnych z normami etyki katolickiej – czego przejawem było akceptowanie nawracania przy pomocy siły, zabijania heretyków. Instytucjonalnym wyrazem tej dominacji była inkwizycja, która spełniała funkcje policji ideologicznej oraz cenzura kościelna, która nie dopuszczała do publikacji informacji niezgodnych z dogmatami wiary. W obecnym Kościele katolickim zdecydowanie dominują normy etyczne – najbardziej uwidacznia się to w okresie pontyfikatu papieża Jana Pawła II, który nie ogłosił ani jednego nowego dogmatu, zaś swoje magisterium poświęca przede wszystkim teologii moralnej (zwłaszcza wszechstronnej obronie życia) i ściśle z nią związanej teologii pastoralnej.
Podczas gdy ideologie religijne stawiają przed ludźmi cele, których realizacji w płaszczyźnie ziemskiej sprawdzić się nie da, ideologie typu laickiego, zwłaszcza zaś wszelkie ideologie polityczne wskazują cele osiągalne podczas życia ziemskiego, a więc sprawdzalne w płaszczyźnie energomaterialnej, mogą też one być w tejże płaszczyźnie obalane – jako przykład może tu służyć ideologia komunistyczna, która obiecywała ludziom ziemski dobrobyt, zaś brak oczekiwanego przez ludzi dobrobytu – porównywalnego z dobrobytem społeczeństw Europy Zachodniej i Ameryki Północnej, po wielu latach budowy ustroju socjalistycznego, spowodował załamanie się ideologii marksistowskiej w Europie. Analogiczny skutek dla ideologii tzw. poprawności politycznej może mieć wzrost bezrobocia i pauperyzacja szerokich rzesz społeczeństw Europy Środkowej i Wschodniej.
Już z samych tylko opisanych wyżej powodów, systemy ideologiczne religijne wykazywać mogą i wykazują większą trwałość i odporność na kryzysy niż systemy laickie (są też oczywiście inne powody tej trwałości, których omawianie wykracza jednak poza tematykę niniejszej książki).
Realizacja celów religijnych odbywa się w płaszczyźnie ziemskiej, normy etyczne regulują zachowanie ludzi na ziemi, a wskutek tego skutki tych działań podlegają weryfikacji ściśle poznawczej – w tym również naukowej. W związku z tym w niektórych organizacjach religijnych, już od bardzo dawna rozwijano również badania, najpierw przednaukowe (np. w starożytnych cywilizacjach sakralnych), a potem ściśle naukowe, w średniowieczu najbardziej zaawansowana na tej drodze była religia muzułmańska w cywilizacji arabskiej, zaś potem religia katolicka, którą F. Koneczny nazwał wręcz religią naukową.
Współcześnie również w religii katolickiej – podobnie jak w każdej religii – zasadniczą część stanowią prawdy wiary, których w płaszczyźnie ziemskiej udowodnić ani obalić się nie da, są one, podobnie jak dawniej, przedmiotem wiary, równocześnie jednak od dawna widoczne jest w Kościele katolickim dążenie do oparcia dużej – a nawet coraz większej – części norm religijnych na podstawach ściśle naukowych (jako przykład może tu służyć uwzględnianie najnowszych wyników embriologii i genetyki przy ustalaniu początku życia człowieka). Papież Jan Paweł II, który od dawna zajmował się działalnością naukową i jeszcze jako kardynał Wojtyła był docentem i kierownikiem Katedry Etyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, w swej encyklice FIDES ET RATIO, stwierdził:
„Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”.
W tym samym czasie gdy w ramach religii katolickiej miała miejsce ewolucja, której istotą było uwzględnianie w coraz większym stopniu osiągnięć współczesnej nauki, w ramach ideologii marksistowskiej w jej wydaniu stalinowskim, następowała ewolucja w kierunku odwrotnym – ideologizacji nauki, z której starano się eliminować wszystko to, co nie było zgodne z obowiązującym kanonem ideologicznym, dotyczyło to nie tylko nauk humanistycznych, ale również ścisłych, przyrodniczych. Nader licznych przykładów dostarcza tu literatura z zakresu filozofii marksistowskiej okresu stalinowskiego. W Krótkim Słowniku Filozoficznym z 1955 roku pod hasłem „Teoria względności” czytamy m. in.:
„(…) Einstein ignoruje rzeczywistą podstawę teorii względności – słuszne pojmowanie materii. (…) Błędy Einsteina są świadectwem tego, jak słuszna teoria fizyczna w warunkach ogólnego gnicia kultury burżuazyjnej zostaje wypaczona i jest wykorzystywana przez idealizm. Radzieccy fizycy i filozofowie obalili szereg antynaukowych twierdzeń zwolenników Einsteina, Eddnigtona i innych. (…)”.
Pod hasłem „Cybernetyka” czytamy w tymże „Słowniku”: „(…) – reakcyjna pseudonauka, stworzona w USA po drugiej wojnie światowej i szeroko propagowana również w innych krajach kapitalistycznych; postać współczesnego mechanicyzmu. (…) Cybernetyka jest w istocie skierowana przeciwko współczesnej fizjologii naukowej ugruntowanej przez J. P. Pawłowa i marksistowskiemu, naukowemu pojmowaniu praw życia społecznego. (…) Podżegacze do nowej wojny światowej wykorzystują cybernetykę do swych brudnych celów. (…) Cybernetyka jest więc nie tylko ideologiczną bronią reakcji imperialistycznej, ale i środkiem realizacji jej agresywnych planów wojennych”.
W powyższych cytatach bardzo wyraźnie występuje nie tylko dominacja oceny ideologicznej nad poznawczą, ale nawet używanie terminów naukowy, antynaukowy w znaczeniu zgodny lub niezgodny z obowiązującą ideologią marksistowską w wydaniu stalinowskim.
W cywilizacji arabskiej jak również w niektórych kulturach należących do cywilizacji łacińskiej socjoznaczenie pojęć prawda i fałsz sprowadza się do odróżniania dobra i zła; podstawowym kryterium prawdy jest dobro; prawdziwość informacji oceniana jest przez pryzmat jej zgodności z normami etycznymi, w wypadku zaś gdy jest ona z nimi niezgodna oceniana jest jako fałszywa. Kryteria prawdy, metody oceny prawdziwości lub fałszywości informacji – w tym również twierdzeń naukowych – w tego typu cywilizacji, polegają na ich etycznej ocenie. Obieg informacji jest tu ograniczony normami etycznymi (np. istnieje cenzura obyczajowa). Wszystkie rodzaje norm społecznych – w tym również prawo i prawda – i wszystkie dziedziny życia są tu podporządkowane normom etycznym, oznacza to zasadę podporządkowania wszelkich decyzji w pierwszym rzędzie etyce.
W tego typu cywilizacji pojęcie prawdy jest zastępowane przez stereotyp, który jest syntezą pojęcia prawdy i dobra, przy czym decydujące znaczenie ma ta druga część. Stereotyp ten stał się w tych cywilizacjach podstawą procesów kodowania i przetwarzania informacji, w których zasadnicze decydujące znaczenie ma ich zgodność z etyką.
Istotą społecznych procesów przetwarzania i rozpowszechniania informacji jest wychowawczo-moralne oddziaływanie na społeczeństwo. W społecznych procesach informacyjnych preferowane są więc te informacje, które oddziałują na ludzi wychowawczo z punktu widzenia etyki. W związku z tym obiektywne metody oceny prawdziwości (lub fałszywości) informacji w tego typu cywilizacjach polegają na ich porównywaniu z odpowiednimi normami etycznymi, zaś subiektywne metody tego rodzaju oceny zależą od etycznego autorytetu źródła informacji (np. dla wyznawców religii katolickiej najwyższym autorytetem w sprawach moralnych jest papież), w wypadku zaś innych źródeł, które nie mają odpowiedniego autorytetu, decydujące znaczenie ma ocena ich poziomu moralnego.
System tego rodzaju może skutecznie funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli wśród jego członków większość stanowią ludzie o dominujących motywacjach etycznych. Ludzie ci wykazują tendencję do uznawania za prawdę – i w ogóle przyjmowania do wiadomości – tego co jest zgodne z uznawanymi przez nich normami etycznymi, zaś odrzucania tego co jest z nimi niezgodne. W rezultacie obraz świata, który kształtuje się w takim społeczeństwie jest obrazem zgodnym z etyką (poprawny etycznie), nie musi on być natomiast prawdziwy w rozumieniu zgodności z obiektywną rzeczywistością. Pojęcie prawdy zastępuje jej stereotyp, którego sens polega na zgodności rzeczywistości z etyką.
Jako klasyczny przykład może tu służyć cywilizacja arabska, która według F. Konecznego ma charakter półsakralny.
Jak już wspominaliśmy, wobec nikłości strony dogmatycznej, cała religijność muzułmańska wywodzi się z pięciu zasadniczych obowiązków życia moralnego: modłów, jałmużny, pielgrzymek, postów i udziału w świętej wojnie. Jest to więc cywilizacja oparta na dominacji bodźców etycznych, związanych z etyką opartą na Koranie i tradycji zwanej Sunną. W islamie nie ma jednoznacznego potępienia mówienia fałszu czyli przekazywania informacji nieprawdziwych w rozumieniu grecko-łacińskim. W cywilizacji arabskiej słowo prawdziwy znaczy dobry, zaś fałszywy to tyle co zły.
Innym przykładem funkcjonowania tego rodzaju systemu są niektóre społeczeństwa o cywilizacji łacińskiej , w których podstawową zasadą jest prymat etyki nad prawem i innymi rodzajami norm społecznych. Powstała ona z syntezy elementów dawnej cywilizacji greckiej i rzymskiej (przede wszystkim prawa rzymskiego) z chrześcijaństwem – zwłaszcza etyką chrześcijańską.
System sterowania społecznego Kościoła katolickiego w pierwszych wiekach opierał się przede wszystkim na bodźcach związanych z normami etycznymi, potem w średniowieczu, jak już wspomnieliśmy wyżej, dominowały raczej bodźce związane z normami ideologicznymi, obecnie obserwować można ponownie zdecydowaną dominację bodźców związanych z normami etycznymi, o czym wyraźnie świadczą zarówno dokumenty Soboru Watykańskiego II jak i magisterium papieża Jana Pawła II. Istotną rolę w tym systemie odgrywają również bodźce związane z normami poznawczymi.
Zarówno teologia dogmatyczna (…) jak i moralna (normy etyczne) są w religii katolickiej ze sobą ściśle związane – prawdy wiary muszą służyć praktyce wychowawczej natomiast normy etyczne (moralne) są przedmiotem wiary.
Troska o moralność w praktycznej działalności Kościoła przejawia się przede wszystkim w dążeniu do wywierania wpływu na wychowanie moralne społeczeństwa (a właściwie całej ludzkości).
Etyka katolicka ma charakter religijny i zarówno pod względem genezy jak i treści jest podporządkowana religii. Nakazy religijne są traktowane jako nakazy moralne nadrzędne w stosunku do wszystkich innych nakazów. (…)
Pełnej integracji katolickiej etyki z dogmatyką, w jednolity system wiary opartej na odpowiednim fundamencie filozoficznym dokonał św. Tomasz z Akwinu. (…)
Według nauk Soboru Watykańskiego II podporządkowanie norm poznawczych (nauki) etyce nie oznacza krępowania swobody badań naukowych, (…). Mówi o tym wyraźnie Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim.
W ogłoszonej również przez Sobór Watykański II Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym czytamy:
Święty Sobór, podejmując to, czego uczył Sobór Watykański I, głosi, że „istnieje dwojaki, różny porządek poznania”, mianowicie wiary i rozumu, i Kościół nie wzbrania, „żeby w uprawianiu ludzkich umiejętności i nauk stosowano we własnym ich zakresie właściwe dla nich zasady i metody”, przeto „uznając ową słuszną wolność”, potwierdza Kościół prawowitą autonomię kultury ludzkiej, a zwłaszcza nauk13.
W cywilizacji bizantyńskiej socjoznaczenie słów prawda i fałsz to prawomocność i nieprawomocność; podstawowym kryterium prawdy jest właśnie prawomocność; prawdziwość informacji oceniana jest przez pryzmat jej zgodności z normami prawnymi (prawem) i twierdzeniami głoszonymi przez biurokratyczne urzędowe autorytety, w wypadku zaś gdy jest ona z nimi niezgodna oceniana jest jako fałszywa. Tak rozumiane pojęcie prawdy można nazwać prawdą formalną. Kryteria prawdy, metody oceny prawdziwości lub fałszywości informacji – w tym również twierdzeń naukowych – w tym systemie polegają na ich formalno-prawnej ocenie, dokonywanej przez powołane do tego autorytety urzędowe.
Obieg informacji jest tu ograniczony normami prawnymi, z reguły dość szczegółowymi. Wszystkie rodzaje norm społecznych – w tym również etyka i prawda – i wszystkie dziedziny życia są tu podporządkowane normom prawnym, oznacza to zasadę podporządkowania wszelkich decyzji w pierwszym rzędzie prawu. W tej cywilizacji pojęcie prawdy jest zastępowane przez stereotyp, który jest syntezą pojęcia prawdziwości i prawomocności, przy czym decydujące znaczenie ma ta druga część, oznacza to, że prawda materialna ustępuje przed prawdą formalną. Stereotyp ten stał się w cywilizacji bizantyńskiej podstawą procesów kodowania i przetwarzania informacji, w których zasadnicze, decydujące znaczenie ma ich formalna zgodność z prawem.
Istotą społecznych procesów przetwarzania i rozpowszechniania informacji jest wdrażanie praworządności. W społecznych procesach informacyjnych preferowane są więc te informacje, które są prawnie doniosłe, zaś preferuje się źródła informacji, które mają odpowiednią rangę formalno¬prawną (np. media zdecydowanie bardziej interesują się życiem polityków niż odkryciami naukowców). W związku z tym obiektywne metody oceny prawdziwości (lub fałszywości) informacji w tej cywilizacji polegają na ich porównywaniu z odpowiednimi standardami określanymi przez prawem określone instytucje i autorytety, zaś subiektywne metody tego rodzaju oceny zależą od prawnej pozycji źródła informacji (np. piastowanych stanowisk lub posiadanych tytułów naukowych). W sposób określony prawem ustala się też formalną hierarchię źródeł informacji i waga (niejako stopień prawdziwości – a właściwie prawomocności) danej informacji zależy od pozycji jej źródła w tej hierarchii.
Cywilizacja bizantyńska może dobrze funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli wśród jego członków większość stanowią ludzie o dominujących motywacjach prawnych. Ludzie ci wykazują tendencję do uznawania za prawdę – i w ogóle przyjmowania do wiadomości – tego co jest zgodne z uznawanymi przez nich normami prawnymi i standardami ustalanymi przez prawem określone autorytety, zaś odrzucania tego co jest z nimi niezgodne. W rezultacie obraz świata, który kształtuje się w takim społeczeństwie, jest obrazem zgodnym z prawem i twierdzeniami głoszonymi przez urzędowe (biurokratyczne) autorytety, nie musi on być natomiast prawdziwy w rozumieniu zgodności z obiektywną rzeczywistością. Pojęcie prawdy zastępuje jej stereotyp, którego sens polega na zgodności rzeczywistości z tym co określone urzędowe autorytety (biurokratyczne instytucje) za prawdę uznają i ogłaszają.
Cywilizacja bizantyńska uznaje naukę, ale dąży do jej ujednolicenia i kontrolowania przez państwo – a w praktyce przez biurokrację państwową – przez to hamuje jej rozwój. Podobnie traktuje oświatę i wszelkie procesy przetwarzania i społecznego przekazu informacji. Przykłady tego rodzaju stosunku do nauki, oświaty i społecznego przekazu informacji znajdujemy w Rosji carskiej. Warto je tu przypomnieć.
Jedynym celem studiów – mówił Mikołaj I – winno być nauczenie młodego człowieka lepszego wykonywania swych obowiązków służbowych; z punktu widzenia państwowego szkoła wyrządza czasami więcej szkody niż pożytku; ucząc chłopów czytać, umożliwia im poznawanie złych książek».
Mikołajowski biurokrata wysokiego szczebla Leoncjusz Dubelt, notował w swym dzienniku, iż jego zdaniem w Rosji uczeni powinni postępować jak aptekarze: wydawać wiedzę jedynie na receptę rządu, a minister oświaty Aleksander Szyszkow otwarcie wyznał, że nauki są pożyteczne tylko wtedy, gdy się ich używa w miarę, podobnie jak soli, zależnie od stanu majątkowego i potrzeby uwarunkowanej stanowiskiem. Nadmiar nauk, podobnie jak ich niedostatek, sprzeczny jest z prawdziwym oświeceniem.
„Nad umysłami młodzieży czuwali kuratorzy, nad myślami zaś całego społeczeństwa czuwała carska cenzura. W 1826 roku wydane zostały przepisy o cenzurze, które zwano żelaznymi. Składały się one z 230 paragrafów i podzielone były na 19 rozdziałów. Chociaż według tych przepisów cenzura wszelkich druków była bardzo drobiazgowa, to jednak fakt opublikowania tekstu za zgodą cenzury wcale nie zdejmował z autora odpowiedzialności za jego treść. (…)”.
Analogiczne podejście do problemu prawdy możemy zaobserwować w niektórych publikacjach naukowych w okresie stalinowskim. W cytowanym już wyżej Krótkim Słowniku Filozoficznym, pod hasłem „Teoria względności” czytamy m. in.:
Wychodząc z wypaczonej interpretacji zasady względności, wyciąga Einstein w ogólnej teorii względności antynaukowy wniosek o równej prawomocności systemu Kopernika i Ptolomeusza, tj. wniosek, że równie słuszne jest twierdzenie przypisujące Ziemi ruch wokół Słońca (i układu słonecznego), jak twierdzenie przypisujące Słońcu ruch wokół Ziemi. (…).
Charakterystyczne jest tu użycie słowa prawomocność zamiast prawdziwość, przy czym w rozumieniu stalinowskich biurokratów naukowych chodzi tu o to, że twierdzenie Kopernika było uznawane jako jedna z podstaw urzędowego tzw. naukowego światopoglądu, a więc jedyne prawomocne.
W okresie PRL naukę, oświatę i wszelkie środki społecznego przekazu informacji poddano kontroli rozbudowanego aparatu biurokratycznego. Ten system biurokratycznej kontroli nie tylko nie został zniesiony po 1989 roku (mimo formalnej likwidacji cenzury), ale nadal się rozwija, hamując rozwój nauki. Funkcjonuje nie tylko system państwowej reglamentacji zezwoleń na zakładanie uczelni – również prywatnych, ale również ścisła – określona przepisami prawnymi – reglamentacja praw do nadawania tytułów i stopni naukowych. Odpowiednie normy prawne zawierają nie tylko wykazy placówek (uczelni, instytutów), które mają prawo nadawania stopni naukowych z poszczególnych dyscyplin, ale również szczegółowy wykaz tych dyscyplin z których te stopnie można nadawać i wreszcie w ramach których odbywa się przydzielanie środków na badania przez Komitet Badań Naukowych.
Działa specjalna CENTRALNA KOMISJA DO SPRAW TYTUŁU NAUKOWEGO I STOPNI NAUKOWYCH, w OBWIESZCZENIU jej Przewodniczącego z dnia 26 stycznia 1996 r. w sprawie jednostek organizacyjnych uprawnionych do nadawania stopni naukowych, wraz z określeniem nazw nadawanych stopni naukowych nie figurują np. takie nowoczesne dyscypliny jak cybernetyka czy jakościowa teoria informacji20. Dla uruchomienia nowego kierunku studiów potrzebna jest określona odpowiednimi przepisami prawnymi liczba pracowników posiadających wymagane stopnie i tytuły naukowe z danej dziedziny, w sytuacji gdy nie można nadawać prawomocnych stopni i tytułów z nowych dyscyplin naukowych (takich jak np. cybernetyka) jest więc utrudnione prawomocne kształcenie w takich kierunkach. Z trudnościami tego rodzaju w dziedzinie cybernetyki częściowo poradziła sobie jak dotychczas tylko Wojskowa Akademia Techniczna, która ma Wydział Cybernetyki, ale ma on tylko uprawnienia do nadawania stopnia doktora nauk technicznych w zakresie informatyki, nie zaś cybernetyki21.
Analogiczna sytuacja panuje w dziedzinie badań naukowych dofinansowywanych przez państwo. O przydziale środków na te badania decyduje KOMITET BADAŃ NAUKOWYCH. UCHWAŁA NR 23/96 KOMITETU BADAŃ NAUKOWYCH z dnia 18 września 1996 r. w sprawie podziału komisji Komitetu Badań Naukowych na zespoły oraz dziedzin i dyscyplin nauki należących do właściwości poszczególnych zespołów w trzeciej kadencji Komitetu nie wymienia wielu nowoczesnych dziedzin nauki – w tym cybernetyki – wśród dziedzin i dyscyplin nauki, którymi zajmują się komisje KBN2.
Dla kierunków studiów przewidzianych w odpowiednich normach prawnych, minimalne wymagania programowe opracowuje Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, ona też ustala formalne wymagania kadrowe (chodzi o odpowiednią ilość pracowników posiadających wymagane stopnie i tytuły naukowe).
Nauka światowa – zwłaszcza amerykańska – rozwija się dziś szybko, powstają całe nowe dziedziny badań, w których kształci się studentów i nadaje różne stopnie naukowe, niektóre polskie uczelnie zaczęły obchodzić biurokratyczne przepisy obowiązujące w Polsce, nawiązując współpracę międzynarodową nie tylko naukową, ale również w dziedzinie nadawania stopni naukowych. Polska biurokracja reaguje na to w sposób formalno-prawny – funkcjonuje Biuro Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej, które zajmuje się uprawomocnianiem odpowiednich dyplomów.
Jako charakterystyczny przykład można tu przytoczyć reakcję, nie tylko biurokratów naukowych ale również i naukowców, na działalność Europejskiej Akademii Psychologii Integracyjnej Jupiter sp. z o.o.
(…) Komitet Nauk Psychologicznych Polskiej Akademii Nauk zaniepokojony działalnością spółki Jupiter z Łodzi zwrócił się do ministra edukacji, by m.in. poprzez kuratoria oświaty ostrzegał uczniów i nauczycieli.
(…)
Spółka Jupiter nie uzyskała zgody ministra edukacji narodowej na kształcenie psychologów – zwracają uwagę psychologowie. – Program kształcenia przez nią oferowany nie zawiera minimalnych wymagań programowych opracowanych przez Radę Główną Szkolnictwa Wyższego i nie dysponuje ona kadrą nauczającą spełniającą wymagania Rady. Polskie Biuro Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej stwierdza, że proces nadawania uprawnień magisterskich w uczelniach rosyjskich, współpracujących ze spółką Jupiter, budzi prawne zastrzeżenia nie tylko strony polskiej, ale także Departamentu Uznawalności Ministerstwa Edukacji Ogólnej i Zawodowej Federacji Rosyjskiej23.
Analogiczna sytuacja panuje w polskiej oświacie – w związku z jej ostatnią reformą powołano np. setki ekspertów, którzy będą wchodzić w skład komisji oceniających nauczycieli i decydujących o ich awansie. (…) Już w styczniu i lutym oceniać będą pierwszą grupę pedagogów, których nie obowiązuje odbycie stażu przed uzyskaniem awansu na następny stopień – czyli dyrektorów szkół oraz działaczy oddelegowanych do pracy związkowej – w sumie 20 tysięcy osób.
(…)
Sami eksperci nie mają szans na wcześniejsze uzyskanie stopnia nauczyciela dyplomowanego. MEN obiecuje im, że przy najbliższej okazji zmieni przepisy umożliwiające im skrócenie wymaganego stażu do 9 miesięcy. (…>.
Powyższe cytaty świadczą o przewadze formalno-prawnego podejścia do spraw nauki i oświaty, nad podejściem merytorycznym.
Podobnie wygląda sytuacja w polskim wymiarze sprawiedliwości. W programach studiów prawniczych na polskich uniwersytetach od dziesiątków lat nie ma przedmiotu takiego jak teoria dowodów sądowych. Nic więc dziwnego, że to co jest uznawane za dowód przez jednego sędziego nie jest za dowód uznawane przez innego sędziego. W rezultacie bardzo często prawda formalna góruje tu nad prawdą materialną. Bardzo wyraźnie uwidoczniło się to przy okazji procesów lustracyjnych.
Rzecznik Interesu Publicznego sędzia Bogusław Nizieński w rozmowie z dziennikarką „Naszego Dziennika” Moniką Rotulską stwierdził m.in.:
(…) Rzecznik Interesu Publicznego ma wątpliwości co do prawdziwości oświadczeń lustracyjnych aż 132 osób pełniących różne funkcje publiczne, ale jak do tej pory nie może wystąpić ze stosownym wnioskiem do sądu, ponieważ materiały jakimi dysponuje są dowodowo niewystarczające do wszczęcia postępowania lustracyjnego, a tym bardziej wydania orzeczenia o czyimś kłamstwie lustracyjnym.
(…) W świetle tej linii orzecznictwa, jaką aktualnie reprezentuje sąd, nie byłoby możliwe, abym przy takim materiale dowodowym składał wniosek. Dla Sądu Lustracyjnego w tej chwili dowód w postaci zapisu w ewidencji operacyjnej byłej Służby Bezpieczeństwa nie jest dowodem mającym większe znaczenie. To zresztą wynika z ustnych motywów, które są publicznie ogłaszane. Sąd po prostu nie uważa, aby to był dowód, na podstawie którego można coś przesądzić. (…)25.
Warto też zaznaczyć, że w niektórych sprawach lustracyjnych Rzecznik poniósł spektakularne porażki. Świadczy to wyraźnie o dużej dowolności w ocenie dowodów przez poszczególnych sędziów (wszak zarówno B. Nizieński jak i osoby zasiadające w Sądzie Lustracyjnym są sędziami z długoletnim stażem). Natomiast do prawdy podchodzi się tu w sposób formalny – nie jest istotne kto naprawdę był lub nie był agentem tajnych służb PRL, lecz istotne jest kogo w sposób przepisany prawem Sąd Lustracyjny uzna za kłamcę lustracyjnego, a kogo za takiego nie uzna. Jest to typowy przykład bizantyńskiego podejścia do prawdy.
W niektórych społeczeństwach, które wyrosły na bazie cywilizacji łacińskiej, w XIX i XX wieku zaczęło funkcjonować socjoznaczenie słów prawda i fałsz jako efektywność i nieefektywność – przede wszystkim gospodarcza; podstawowym kryterium prawdy są przy tym rezultaty – głównie ekonomiczne; prawdziwość informacji oceniana jest przez pryzmat efektów jej zastosowania – gdy przynosi pozytywne rezultaty jest oceniana jako prawdziwa w przeciwnym razie oceniana jest jako fałszywa. Kryteria prawdy, metody oceny prawdziwości lub fałszywości informacji – w tym również twierdzeń naukowych – w tych społeczeństwach polegają na ocenie efektów (przede wszystkim ekonomicznych) jej wykorzystania.
Obieg informacji jest tu podporządkowany wymogom ekonomii. Wszystkie rodzaje norm społecznych – w tym również etyka, prawo i prawda – a także wszystkie dziedziny życia są tu podporządkowane gospodarce, oznacza to zasadę oceny wszelkich decyzji w pierwszym rzędzie przez pryzmat ich efektów ekonomicznych.
W tych społeczeństwach pojęcie prawdy jest zastępowane przez stereotyp, który jest syntezą pojęcia prawdziwości i efektywności (przede wszystkim ekonomicznej), przy czym decydujące znaczenie ma ta druga część, oznacza to, że prawda materialna jest tu ważniejsza niż prawda formalna. Stereotyp ten stał się w tym systemie podstawą procesów kodowania i przetwarzania informacji, w których zasadnicze, decydujące znaczenie mają korzyści, które może przynieść ich wykorzystanie.
Istotą społecznych procesów przetwarzania i rozpowszechniania informacji jest nauczanie ludzi zachowań rynkowych. W społecznych procesach informacyjnych preferowane są więc te informacje, które są doniosłe dla gospodarki, zaś preferuje się źródła, które takich informacji dostarczają. W związku z tym obiektywne metody oceny prawdziwości (lub fałszywości) informacji w takich społeczeństwach polegają na badaniu rezultatów ich zastosowań, zaś subiektywne metody tego rodzaju oceny polegają na porównywaniu informacji z twierdzeniami ekspertów o odpowiednim autorytecie, przy czym autorytet ten zależy od merytoryczno-ekonomicznych rezultatów ich działalności.
Metodę ustroju życia zbiorowego opartą na tego rodzaju podejściu do prawdy można traktować jako prymitywną zwulgaryzowaną kulturę wyrosłą z cywilizacji łacińskiej. Kultura tego rodzaju może skutecznie funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli wśród jego członków większość stanowią ludzie o dominujących motywacjach ekonomicznych. Ludzie ci wykazują tendencję do uznawania za prawdę – i w ogóle przyjmowania do wiadomości – tego co jest zgodne z ich interesem ekonomicznym. W rezultacie obraz świata, który kształtuje się w takim społeczeństwie ma charakter pragmatyczno-ekonomiczny i w znacznym stopniu może być zgodny z obiektywną rzeczywistością. Pojęcie prawdy zastępuje jej stereotyp, którego sens polega na jego zgodności z ekonomicznym interesem społeczeństwa.
Typowych przykładów funkcjonowania tego rodzaju kultury dostarczają nam współczesne kraje anglosaskie, nad których życiem – zgodnie z założeniami liberalizmu – góruje ekonomia. Jej wymogom podporządkowane jest całe życie społeczne, w tym również nauka, oświata, społeczne procesy wymiany informacji, a nawet religia – kościoły w USA traktowane są niejednokrotnie jak przedsiębiorstwa, w których sprzedaje się usługi religijne, które mają swoją cenę; między tymi kościołami odbywa się walka konkurencyjna, zaś państwo dba o to by żaden z nich nie miał monopolu w dziedzinie działalności zaspokajającej religijne potrzeby (zasada tolerancji). Analogicznie w nauce toczy się swobodna walka konkurencyjna między różnymi ośrodkami naukowymi, nie ma mowy o istnieniu państwowych organów decydujących o tym komu udzielić koncesji na prowadzenie wyższej uczelni, ani komisji regulujących komu i jakie stopnie i tytuły naukowe można nadawać. Takie sprawy reguluje wolny rynek usług naukowych, państwo nie miesza się do wewnętrznych spraw prywatnych uczelni – co najwyżej podejmuje pewne regulacje odnośnie uczelni państwowych i stanowych (często reprezentujących zresztą niezbyt wysoki poziom). Decydujące znaczenie ma to, czy dana uczelnia dostarcza swym absolwentom informacji, które są dla nich użyteczne w życiu (zwłaszcza w życiu gospodarczym, na rynku pracy); zaś przy ocenie ośrodka naukowego decyduje to, jak funkcjonuje na naukowym rynku, zaś państwo nie jest jedynym istotnym sponsorem badań naukowych.
W cywilizacji turańskiej socjoznaczenie słów prawda i fałsz to zgodność lub niezgodność z tym co władza za prawdę lub fałsz każe uznawać. W cywilizacji tej liczy się przede wszystkim to co pozwala przeżyć i zapewnia maksimum przyjemności o charakterze biofizycznym (inaczej mówiąc najważniejsze jest to co pozwala obronić i przedłużyć życie) – zaś o tym decyduje pozycja w ramach własnej społeczności i pozycja tej społeczności wśród innych (stąd dążenie do awansu i władzy). Zarówno o własnej pozycji w społeczeństwie jak i pozycji własnego społeczeństwa wśród innych decyduje jego władza (w klasycznym przypadku jest to jednoosobowy władca), stąd podstawową normą wokół której organizuje się życie społeczne jest norma bezwzględnego posłuszeństwa władzy – dominuje ona nad wszelkimi innymi rodzajami norm – zarówno poznawczymi, jak prawnymi (prawem jest wola władzy) czy ekonomicznymi, nie mówiąc o ideologicznych i etycznych ograniczonych do spraw prywatnych. Podczas gdy armia i policja w innych systemach sterowania społecznego stanowi tylko narzędzie do realizacji zasadniczych ich celów (ideologicznych, etycznych, prawnych czy ekonomicznych), w omawianym tu systemie stanowi podstawę organizacji społeczeństwa, a jej utrzymywanie i rozwój jest jakby głównym celem działań społecznych, ona bowiem stanowi najdoskonalszą szkołę dyscypliny i umożliwia narzucanie swej woli innym społeczeństwom.
Podstawowym kryterium prawdy jest zgodność z aktualnym nakazem władz. Kryteria prawdy, metody oceny prawdziwości lub fałszywości informacji – w tym również twierdzeń naukowych – w tym systemie polegają na ocenie ich przez władze, które nie muszą się liczyć ani z prawem przez siebie stanowionym (w każdej chwili mogą je zresztą zmienić), ani tem bardziej z etyką, ideologią czy nawet ekonomią (gdy chcą mogą być rozrzutne).
Obieg informacji jest tu podporządkowany wymogom posłuszeństwa wobec władzy i wymogom militarnym. Wszystkie rodzaje norm społecznych – w tym również etyka, prawo i prawda – a także wszystkie dziedziny życia są tu podporządkowane aktualnym nakazom władzy.
W tej cywilizacji pojęcie prawdy jest zastępowane przez stereotyp, który oznacza zgodność informacji z nakazem władzy; w rezultacie zarówno prawda materialna jak i prawda formalna schodzi na drugi plan. Stereotyp ten stał się w tej cywilizacji podstawą procesów kodowania i przetwarzania informacji, o których w sposób całkowicie dowolny decyduje władza; społeczeństwu ogranicza się przy tym dostęp do informacji (np. w imperium mongolskim nawet historia była tajna, zaś w imperium stalinowskim szalała cenzura, a tajemnica państwowa obejmowała niemal wszystkie dziedziny życia społecznego).
Istotą społecznych procesów przetwarzania i rozpowszechniania informacji jest nauczanie ludzi bezwzględnego posłuszeństwa wobec władzy. W społecznych procesach informacyjnych preferowane są więc te informacje,
które są korzystne dla władzy i które ona w związku z tym każe za prawdziwe uznawać, eliminuje się natomiast i uznaje za fałszywe informacje dla władzy niekorzystne, zaś preferuje się źródła, które takich informacji korzystnych dla władzy dostarczają, inne zaś źródła się eliminuje. Względy militarne i policyjne mają przy tym zasadnicze znaczenie, bowiem armia i policja stanowi w tym systemie główne narzędzie sprawowania władzy. W związku z tym obiektywne metody oceny prawdziwości (lub fałszywości) informacji w tym systemie sterowania polegają na porównywaniu informacji z tym co władza za prawdę każe uznawać, zaś subiektywne metody tego rodzaju oceny polegają na stwierdzaniu jak dane źródło informacji jest oceniane przez władze – zwłaszcza zaś jaką ma pozycję w hierarchii władzy.
Cywilizacja ta może skutecznie funkcjonować w społeczeństwie, jeżeli wśród jego członków większość stanowią ludzie o dominujących motywacjach witalnych, słabych zaś motywacjach poznawczych, ideologicznych a zwłaszcza etycznych. Ludzie ci wykazują tendencję do uznawania za prawdę – i w ogóle przyjmowania do wiadomości – tego co jest zgodne z nakazem władzy, gdyż to zapewnia im dobrą pozycję społeczną i możliwości życiowe. W rezultacie obraz świata, który kształtuje się w takim społeczeństwie ma charakter raczej ograniczony, a w dodatku zmienny w zależności od potrzeb władzy i w znacznym stopniu może być niezgodny z obiektywną rzeczywistością. Pojęcie prawdy zastępuje jej stereotyp, którego sens polega na zgodności z nakazem władzy.
Jak wiemy cywilizacja turańska powstała na stepie eurazjatyckim, a szczytowy okres swego rozwoju osiągnęła w imperium mongolskim. Silne jej elementy zakorzeniły się w Rosji w okresie mongolskiej niewoli.
W XX wieku silne elementy cywilizacji turańskiej można było zaobserwować w ZSRR okresu stalinowskiego. Smutny los spotkał wówczas tych radzieckich naukowców, którzy nie chcieli się poddać dyktatowi pseudonaukowców posłusznych władzy. Przykładem może tu być los wybitnego radzieckiego genetyka Nikołaja Wawiłowa, który nie chciał się poddać dyktatowi Stalina i jego protegowanego akademika Trofima Łysenki. Jak już wspominaliśmy Wawiłow został w związku z tym aresztowany i zmarł w więzieniu. Najwyższym kryterium prawdy w tym okresie była zgodność z twierdzeniami głoszonymi przez Józefa Stalina, zadaniem naukowców było tylko ewentualne dorabianie dowodów potwierdzających te twierdzenia i ich upowszechnianie.
W radzieckim wymiarze sprawiedliwości i organach ścigania panowała również typowo turańska praktyka dorabiania dowodów do z góry – przez organa policyjne lub partyjne – założonej tezy o winie oskarżonego. Teza ta nie musiała wynikać z faktu rzeczywistego popełnienia przestępstwa, lecz bardzo często była spowodowana nieposłuszeństwem wobec władz, w tym również głoszenia tez niezgodnych z tezami głoszonymi przez władze – była to tzw. wroga propaganda szeptana. W obowiązującym jeszcze do niedawna w Polsce Kodeksie Karnym z 1969 roku istniał art. 271. § 1. Kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości, jeżeli to może wyrządzić poważną szkodę interesom Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 326. O tym które wiadomości są prawdziwe, a które fałszywe, jak również o tym które z nich mogą wyrządzić poważną szkodę interesom PRL, decydowały oczywiście same władze.
W okresie stalinowskim w ZSRR postała nawet specjalna – typowo turańska – teoria dowodów sądowych, której głównym twórcą był prokurator generalny ZSRR Andriej Januarowicz Wyszyński. W swej książce pt. Teoria dowodów sądowych w prawie radzieckim stwierdził on:
(…) sąd radziecki nie jest skrępowany żadnymi formalnymi wymogami i wymaganiami ani odnośnie do oceny dowodów, ani też przy ich wyjednywaniu.
(…).
Radziecki system dowodów opiera się na zasadzie przekonania wewnętrznego, a mianowicie socjalistycznego przekonania sędziego uzbrojonego w socjalistyczną świadomość prawną i prawdziwie naukową metodologię marksizmu-leninizmu.
Praktyczne zastosowanie głoszonej przez A. J. Wyszyńskiego zasady oparcia systemu dowodów na socjalistycznym przekonaniu sędziego uzbrojonego w socjalistyczną świadomość prawną, doprowadziło do tego, że praktyka stalinowskiego sądownictwa – jak już wspominaliśmy wyżej – opierała się na następujących trzech zasadach, które w tym miejscu warto przypomnieć:
1) Do tego by skazać oskarżonego nie jest konieczne udowodnienie mu winy w stu procentach lecz wystarczy tylko jej uprawdopodobnienie (w takim stopniu by sędzia nabrał przekonania o winie oskarżonego, w praktyce zaś sędzia już od początku rozprawy miał takie przekonanie gdyż ufał socjalistycznym organom bezpieczeństwa i prokuraturze).
2) Za współdziałanie można uznać jakikolwiek związek danej osoby z popełnionym przestępstwem lub nawet tylko z przestępcą, a zatem do skazania oskarżonego nie jest nawet konieczne uprawdopodobnienie (czy tem bardziej pełne udowodnienie) popełnienia przez niego czynu przestępczego, wystarczy tylko wykazać jakikolwiek jego kontakt z przestępstwem lub z przestępcą; na tej zasadzie w okresie stalinowskim w ZSRR powstała cała kategoria prawna członków rodzin tzw. wrogów ludu (czyli osób skazanych za określone przestępstwa polityczne), których automatycznie skazywano na odpowiednie kary.
3) Przyznanie się oskarżonego do winy stanowi samodzielny, pełnowartościowy dowód (w praktyce było traktowane jako korona dowodów); z tej zasady brała się swoista konieczność stosowania tortur wymuszających przyznanie się do winy osób faktycznie niewinnych lub wymuszających odpowiednie dla władz – choć fałszywe – zeznania świadków świadczących przeciwko nim, które mogły być jedynym dowodem w rozprawach przeciwko takim osobom29.
Ponieważ według marksistowsko-stalinowskiej doktryny wszystkie normy prawne służą interesom klasowym, których wyrazicielem w państwie socjalistycznym jest jej awangarda – partia komunistyczna (a w ówczesnej praktyce wola Stalina i jego mandatariuszy), zatem sąd ogranicza się tylko do ustalenia prawdy względnej – zgodnej z wolą władzy – i jego zadaniem jest jedynie określenie prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa przez oskarżoną osobę.
W okresie gdy władzę w ZSRR sprawował Nikita Chruszczow potępiono oficjalnie błędy i wypaczenia okresu stalinowskiego, w tym również praktyki A. J. Wyszyńskiego i jego teorię dowodów sądowych. Jednak nie zastąpiono jej żadną inną teorią dowodów sądowych, w rezultacie elementy tej teorii nadal funkcjonują w praktyce nie tylko krajów powstałych w wyniku rozpadu ZSRR, ale nawet dawnych tzw. krajów demokracji ludowej – w tym Polski już w okresie istnienia III RP. Zwracał na to uwagę doświadczony sędzia Janusz Wojciechowski pisząc w swym artykule pt. Dowód koronny m.in.:
(…) Nie zapomnę wstrząsającej sprawy chłopaka oskarżonego o zabójstwo własnej matki. Przyznał się i siedział ponad rok w areszcie, zanim obiektywne dowody wykluczyły jego sprawstwo. Przepadła zarazem szansa złapania prawdziwego zabójcy. Pamiętam inną sprawę – mężczyzny oskarżonego o zabicie kobiety, wieczorem na skraju miasta. Też się przyznał, przesiedział trzy lata, aż się okazało, że kobieta prawdopodobnie w ogóle nie została zamordowana, tylko ją samochód zabił30.
Tenże sędzia w artykule pt. Przyznanie się do winy czyli utrudnianie śledztwa, stwierdził:
(…) Może to zabrzmi jak herezja, ale tak to widzę na gruncie własnych sądowych doświadczeń, że nie ma niczego gorszego dla śledztwa niż podejrzany ochoczo przyznający się do winy.
Prowadzący śledztwo tracą wtedy głowy. Przestają myśleć o zabezpieczeniu śladów, eksperymentach, ekspertyzach, opiniach, poszukiwaniu obiektywnych, wiarygodnych świadków. Nic tylko przesłuchują podejrzanego dziesiątki razy maglują na wszystkie strony od świtu do wieczora i „kupują” największe nawet brednie. (…)A potem przed sądem oskarżony oświadcza niespodziewanie, że nie jest winien i że się nie przyznaje. Poprzednie wyjaśnienia są nieprawdziwe, bo go do nich nakłaniano, zastraszono albo bito. (…) No i wtedy wychodzi na jaw przykra prawda, że poza odwołanym przyznaniem się to właściwie innych dowodów nie ma. I oskarżenie zaczyna się sypać. (…)31.
Przytoczone wyżej fakty świadczą o tym, że w naszych organach ścigania funkcjonuje niejednokrotnie podejście zgodne z przytoczoną wyżej trzecią zasadą stalinowskiej teorii dowodów. O tym, że również funkcjonuje zasada pierwsza, świadczą dość częste przypadki gdy to co zostało uznane za dowód przez jednego sędziego, nie jest uznawane przez innego – przykładem mogą być cytowane wyżej wypowiedzi Rzecznika Interesu Publicznego sędziego Bogusława Nizieńskiego.
Wreszcie o funkcjonowaniu zasady drugiej świadczy proces prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przeciwko redakcji „Życia”, która zarzuciła mu fakt kontaktu z rosyjskim dyplomatą, który miał być równocześnie oficerem rosyjskiego wywiadu, podczas pobytu w ośrodku wczasowym w Cetniewie. Wynikać z tego może wniosek, że nawet nastawiona antykomunistycznie redakcja „Życia” uznaje (prawdopodobnie nawet nie zdając sobie z tego sprawy) drugą zasadę stalinowskiej teorii dowodów, według której jakikolwiek kontakt ze szpiegiem stanowi dowód winy.
W systemie stalinowskim o winie oskarżonego czy nawet tylko podejrzanego, rozstrzygały władze polityczne, sąd zaś wyrokował zgodnie z ich wolą nie licząc się zbytnio z dowodami. Natomiast stosowanie wspomnianych zasad nie pasuje do obecnej polskiej rzeczywistości, w której sędzia wydając wyrok nie powinien działać według dyrektyw władz politycznych, czy jakichkolwiek innych.
Brak nowoczesnej teorii dowodów zarówno na studiach prawniczych jak i w praktyce naszego sądownictwa umożliwia manipulowanie materiałem dowodowym, ale też równocześnie obniża sprawność i społeczny autorytet wymiaru sprawiedliwości.
Każda cywilizacja ma również swoiste socjoznaczenie słów piękno i brzydota, związane z nim kryteria ich określania, które wpływają na społeczny obraz świata.
W starożytnej cywilizacji ateńskiej, jak również w większości kultur należących do cywilizacji łacińskiej, od sztuki – podobnie jak nauki i filozofii – wymaga się przede wszystkim tego by przekazywała prawdziwe informacje, ustalanie zaś prawdziwości informacji odbywa się poprzez porównywanie obrazów z oryginałami. W związku ze społecznym charakterem wartościowania estetycznego, w tego typu cywilizacji kryterium według którego określa się czy dany obiekt jest piękny czy brzydki, polega na badaniu rzeczywistych ocen funkcjonujących w społeczeństwie.
W cywilizacjach sakralnych, jak również w ich współczesnych kwasisakralnych odmianach, od sztuki wymaga się zgodności z obowiązującą ideologią, za piękne uważa się to co jest z nią zgodne a za brzydkie to co jest z nią sprzeczne, zaś do określania tej zgodności uprawnione są określone autorytety.
W cywilizacji arabskiej jak również niektórych kulturach cywilizacji łacińskiej od sztuki wymaga się zgodności z moralnością i to co jest z nią zgodne uważa się za piękne, zaś to co z nią sprzeczne uważa się za brzydkie. Tego rodzaju system funkcjonuje np. w kulturze polskiej.
W cywilizacji bizantyńskiej funkcjonują określone w sposób formalny kanony piękna i brzydoty oraz biurokratyczne instytucje upoważnione do określania tego rodzaju kanonów.
W skomercjonalizowanych kulturach wyrosłych na bazie cywilizacji łacińskiej za piękne uważa się to co przynosi zysk, zaś za brzydkie to co przynosi straty, a praktyczne określenie tego odbywa się poprzez rynek.
W cywilizacji turańskiej za piękne uważa się to co zdrowe, jak również to co pozwala umacniać własną pozycję społeczną oraz pozycję własnej społeczności w stosunku do innych, zaś za brzydkie to co niezdrowe lub szkodliwe dla własnej pozycji społecznej i pozycji własnej społeczności. Decydujący głos ma przy tym władza.
Jak widać, społeczne funkcjonowanie zarówno pojęć prawdy i fałszu, jak też piękna i brzydoty, ma ścisły związek z rodzajem cywilizacji.