Artykuły

Nieznana historia patriotycznej rodziny z Kargowej

Antoni Nadolny - Zdjęcie sygnalityczne z przyjęcia do więzienia WARSZAWA-1 na Mokotowie (2 maja 1955)
Antoni Nadolny - Zdjęcie sygnalityczne z przyjęcia do więzienia WARSZAWA-1 na Mokotowie (2 maja 1955)

Kargowa była sceną wyjątkowo okrutnego losu jednej patriotycznej rodziny 65 lat temu. Dwie Kargowskie rodziny zostały rozbite i zrujnowane przez ubeckich terrorystów 22 kwietnia 1955 roku. Rodzeństwo Nadolni, mieszkający na ulicy Pocztowej 19 (ówczesna numeracja) Antoni Nadolny z oczekującą czwartego dziecka żoną Stanisławą z Radziwońskich, i trojgiem małych dzieci, oraz zamieszkali na ulicy Dworcowej 13 (ówczesna numeracja) lubiany dentysta Stanisław, jego siostra Maria, i osiemdziesięcioletni staruszkowie rodzice, Agnieszka i Józef Nadolni. Stefan Krzysztofik został zmuszony do podpisania ”protokołu rewizji domowej” jako świadek, pod stwierdzeniem ze „nie zakwestionowano żadnych przedmiotów”. A jak miał powiedzieć i komu, ze ubecy ukradli nasz aparat fotograficzny „Practica”, wieczne pióro ze złotą stalówką i inne rzeczy wartościowe, o których nasza Mama nie chciała już nawet mówić?

22 kwietnia w 1955 roku stalinowski Urząd Bezpieczeństwa w Warszawie przeprowadził serię skoordynowanych aresztowań, skutkiem których było torturowanie, więzienie i skazanie patriotów przez komunistycznych zbrodniarzy sądowych za działania antykomunistyczne, oraz kompletna ruina ich rodzin. Aresztowaniami objęta została rodzina Nadolnych, Stefan Kubicki i kilka innych osób.

Dopiero 2 maja 1955 zostali oficjalnie wpisani na stan więźniów i zarejestrowani w KSIĘDZE WIĘŹNIÓW. Co działo się z nimi przez cały TYDZIEŃ? Po dziewięciomiesięcznym morderczym śledztwie w więzieniu w Warszawie na Mokotowie na tajnej rozprawie „przy drzwiach zamkniętych” zapadły dwa wyroki śmierci, oraz dożywocie, 15, 12 lat więzienia. Antoni Nadolny i Jego Rodzeństwo oraz wiele innych osób stało się ofiarami Stalinowskiego programu wyniszczania patriotów. Po wyrokach wydanych przez Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie 27 grudnia 1955 roku, komunistyczna prasa i radio zachłystywała się satysfakcją z „likwidacji „Siatki Milera”, którzy zbierali informacje dla Polskiego Rządu na Emigracji w Londynie o stacjonujących w Polsce wojskach radzieckich, tajnych lotniskach, sekretnych liniach telefonicznych, koszarach, transportach etc.

Aresztowani 22 kwietnia 1955 roku w Kargowej, w Gdyni i w Lipinach Odrzańskich na podstawie zeznań agenta Urzędu Bezpieczeństwa Jana Milera, RODZEŃSTWO NADOLNI, Antoni Nadolny, Ignacy Nadolny, Stanisław Nadolny, Maria Nadolna, Stefan Kubicki i wiele innych osób byli przesłuchiwani w lokalnych katowniach Urzędu Bezpieczeństwa w Zielonej Górze i w Gdańsku, a następnie zostali przekazani 26 kwietnia do najgorszego komunistycznego więzienia politycznego do Warszawy, na ulicy Rakowieckiej 37, na Mokotowie.

Tak zaczęła się ich gehenna i martyrologia ich rodzin. Ich rodziny to anonimowe, nieznane i kompletnie ignorowane ofiary komunistycznych zbrodniarzy sądowych.

Antoni Nadolny - Zdjęcie sygnalityczne z przyjęcia do więzienia WARSZAWA-1 na Mokotowie (2 maja 1955)

Antoni Nadolny – Zdjęcie sygnalityczne z przyjęcia do więzienia WARSZAWA-1 na Mokotowie (2 maja 1955)

37 letni Antoni Nadolny miał piękną młodą żonę i czworo małych dzieci. Był ich jedynym żywicielem i zostali sami na głód chłód biedę bezdomność i poniewierkę. Antoni Nadolny „ENERGICZNY” po dziewięciomiesięcznym morderczym śledztwie został skazany na karę śmierci, zamienioną po amnestii 1956 roku na 15 lat więzienia. Po prawie jedenastu latach w najgorszych warunkach w różnych więzieniach politycznych (Warszawa-Mokotów, Wronki, Sieradz, Strzelce Opolskie) został zwolniony warunkowo i inwigilowany i prześladowany przez następne dwadzieścia lat. Jego żona Stanisława Nadolna z Radziwońskich, wówczas w ósmym miesiącu ciąży z czwartym dzieckiem, nagle została bez żadnych środków do życia, i wkrótce bez dachu nad głową.

40-letni Stanisław Kostka Nadolny był lubianym i szanowanym dentystą i miał kwitnącą praktykę pracując w Ośrodku Zdrowia który stworzył z niczego własnym wysiłkiem i pracą. Miał na utrzymaniu siostrę Marię i dwoje schorowanych staruszków rodziców w wieku 80 lat, którzy nagle zostali bez żadnych środków utrzymania i bez opieki w chorobie. Po dziewięciomiesięcznym morderczym śledztwie został skazany na 12 lat więzienia, wyrok zamieniony po amnestii 1956 roku na 8 lat więzienia. Po prawie sześciu latach w najgorszych warunkach w różnych więzieniach politycznych (Warszawa-Mokotów, Wronki, Strzelce Opolskie) został zwolniony warunkowo i inwigilowany i prześladowany przez następne dwadzieścia lat.

45-letni Ignacy Nadolny miał dobrą żonę, która była wówczas śmiertelnie chora i dwoje małych dzieci w wieku szkolnym. Były na jego wyłącznym utrzymaniu, zostały bez opieki dorosłych i bez środków do życia, a jego córki wkrótce stały się sierotami po śmierci Matki. Po dziewięciomiesięcznym morderczym śledztwie został skazany na karę śmierci, zamienioną po amnestii 1956 roku na 15 lat więzienia. Jego żona wkrótce zmarła z choroby i z rozpaczy, i dzieci znalazły się bez żadnej opieki i bez żadnych środków utrzymania. Po prawie jedenastu latach w najgorszych warunkach w różnych więzieniach politycznych (Warszawa-Mokotów, Wronki, Strzelce Opolskie) został zwolniony warunkowo i inwigilowany i prześladowany przez następne dwadzieścia lat.

46-letnia Maria Nadolna była oddaną opiekunką swoich staruszków rodziców i asystentką brata Stanisława w jego gabinecie dentystycznym. Po jej i jej brata aresztowaniu, staruszkowie zostali bez środków do życia i bez żadnej opieki czy pomocy, we wrogim lokalnym środowisku. Po dziewięciomiesięcznym morderczym śledztwie została skazana na 15 lat więzienia, wyrok został zamieniony po amnestii 1956 roku na 10 lat więzienia. Rozpaczała nad losem swoich rodziców pozbawionych jej opieki i środków utrzymania. Po prawie siedmiu latach w najgorszych warunkach w Warszawie na Mokotowie została zwolniona warunkowo i była inwigilowana i prześladowana przez następne dwadzieścia lat.

31-letni Stefan Kubicki pracował jako Zawiadowca Stacji kolejowej w Lipinach Odrzańskich, był szanowanym pracownikem i lubianym kolegą. Miał na utrzymaniu żonę i dwóch synów. Po aresztowaniu zostali bez środków do życia, i bezdomni, wyrzuceni ze służbowego mieszkania na ulicę. Po okrutnym śledztwie został skazany na dożywocie, po amnestii na 12 lat więzienia. Zwolniony warunkowo w 1964 r. po dziewięciu latach w najsurowszych więzieniach politycznych PRL, Warszawa-Mokotów, Wronki, Strzelce Opolskie.

Aresztowania i rewizje zostały przeprowadzone W OBECNOŚCI ŻON, DZIECI, RODZICÓW, ORAZ SĄSIADÓW. Zbrojna inwazja domu rodzinnego przez grupę bezlitosnych agresorów, przeprowadzanie brutalnej rewizji gdzie na oczach dzieci całe życie intymne rodziny, zdjęcia, dokumenty, przedmioty czczone i szanowane były nikczemnie wyrzucane na podłogę, były szokiem i powodowały głęboką traumę zwłaszcza u dzieci, trwającą do końca życia.

My, dzieci aresztowanych, wiezionych, skazanych ojców zostałyśmy nagle i w krańcowo traumatycznych sytuacjach pozbawieni opieki rodzicielskiej, uczuciowego opiekuństwa. Każde dziecko potrzebuje swoich rodziców do NORMALNEGO ROZWOJU. Nam, dzieciom torturowanych i skazanych ubeckie kreatury i komunistyczni zbrodniarze sądowi połamali życie. Skazywali ludzi na smierć dla robienia kariery i własnych korzyści. Tym sposobem dochodzili do majątków, stanowisk, medali, życia w luksusach, wielkich emerytur i pochówku z honorami państwowymi na cmentarzu Powązkowskim dosłownie PO TRUPACH! Dostawali awanse za skazywanie!

Ojcowie nieludzko torturowani dla złamania woli, honoru, godności, duszy, duszy samej, w celu wymuszenia zeznań jakie zapewniały zaplanowane wyroki, bo z tego były nagrody, awanse, przywileje, i najtłustsze synekury.

Cierpienie rodzin uwięzionych było zbrodnią przeciwko dzieciom i rodzinom. Uwięzienie jedynego żywiciela skazało je na życie w skrajnej nędzy, życie o głodzie i chłodzie, niedożywieniu, braku osoby najbliższej, utrata opiekuna i protektora rodziny. Ale skutki psychiczne jak dotąd nie zostały wzięte pod uwagę.

Rozpacz jaka ogarnęła nasze życie była jak trzęsienie ziemi, które się nie kończy, i coraz to nowe wstrząsy dewastują coraz głębiej nasze życie osobiste i socjalne, a przede wszystkim powodują głębokie i nieodwracalne skutki psychiczne.
Kiedy ubecy przemocą wydarli z naszego domu naszego tatusia po koszmarnej rewizji, każda z nas przeżywała ten katastrofalny wstrząs po cichu i Moi dziadkowie staruszkowie zostali sami z niemowlęciem, z dzieckiem, z nowo narodzoną wnuczką, której oboje rodzice zostali uwięzieni. Nie mieli z czego żyć, ponieważ byli na utrzymaniu swoich dzieci. Mieli pięcioro dzieci, i wszystkie ich dzieci zostały skazane i uwięzione. Zostali sami, na głód, chłód, poniewierkę, i życie wśród prześladowań przez gorliwych lokalnych komunistów. Przeszli dwie wojny, straszliwy okres depresji w czasie międzywojennym, wszyscy czterej synowie poszli na wojnę walczyć o wolność Polski, jeden syn zginął w Bitwie nad Bzurą, pozostali dostali się do niewoli. A po wojnie komuniści uznali ich za niebezpiecznych dla komunistycznego rzadu, i zrobili wielkie wysiłki do wyniszczenia całej rodziny.

Ofiary komunistów stanowiły inteligencję, byłych żołnierzy doświadczonych w walkach i w używaniu broni, patriotów niezłomnych, i dlatego element najbardziej niebezpieczny dla zdrajców ojczyzny i dlatego tak wielkie wysiłki były podjęte przez UB w celi ich wyeliminowania.

Tragiczne były losy dzieci i rodzin bestialsko torturowanych, okrutnie wiezionych, i skazywanych na kary śmierci i długoletnie wiezienie przez komunistycznych zbrodniarzy sądowych patriotów. Wykonując polecenia wrogów Polski sprzedajny rząd Polski pod butem sowieckim i zbrojną okupacją ustanowił tajny aparat terroru przeciwko opozycji — URZĄD BEZPIECZEŃSTWA funkcjonujący na przestrzeni dziesięcioleci pod różnymi nazwami. Ten aparat zatrudniał niesłychaną ilość funkcjonariuszy których rolą było inwigilowanie, szpiegowanie i likwidowanie każdego, kto chciał wolnej Polski, lub choćby słowem wyraził niezadowolenie czy nawet wiedząc o kimś kto nie popiera komunizmu w Polsce nie poszedł donieść na niego na policję.

Urząd Bezpieczeństwa rozwinął szeroką działalność i miał sprawną organizację, dlatego byli w stanie organizować skoordynowane aresztowania osób podejrzanych o działalność antykomunistyczną dokonywane w tym samym czasie w wielu różnych miejscach. Przykładem takiej skutecznej akcji były aresztowania członków „Siatki Milera”, grupy polskich patriotów dostarczających dla ośrodka wywiadu Polskiego Rządu na Uchodźstwie w Londynie informacji o tajnych koszarach wojsk radzieckich, ich tajnych lotniskach, sekretnych liniach telefonicznych, transporcie kolejowym sowieckich żołnierzy i ich zaopatrzeniu, itp.

Dokumentacje procesów, śledztw i dotyczące NADOLNYCH były trzymane pod klauzulą „ŚCIŚLE TAJNE” aż do niedawna. Zostały odtajnione dopiero dwa lata temu, po kwerendzie rodziny. Z tego powodu tak wielki proces rodzeństwa Nadolnych, oraz kilka procesów „odpryskowych” innych współpracowników Milera, których rozprawy odbyły się osobno pozostał aż dotąd nieznany. Choć po ogłoszeniu wyroków prasa w kraju i za granicą rozpisywała się o tym, i propaganda komunistyczna szczekana przez radio skutecznie napiętnowała skazanych i ich rodziny na „wrogów Polski i narodu Polskiego”.

Antoni Nadolny po skazaniu został wpisany na listę najbardziej niebezpiecznych wrogów Polski Ludowej i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (dawna bezpieka). Sprawy Nadolnych zostały włączone do specjalnej kartoteki „spraw wyjątkowej wagi”. Wbrew najokrutniejszym torturom ani Antoni Nadolny, ani żadne z jego Rodzeństwa ani Kubicki nie podpisali cyrografu lojalności dla UB, i nie zgodzili się na szpiegowanie przeciwko Polskiemu Rządowi w Londynie, w celu rozpracowania polskiego wywiadu w Londynie. Pozostał prawdziwie niezłomny, NIEZŁOMNY, wierny Polsce której składał przysięgę na wierność po ukończeniu Szkoły Podoficerów Piechoty dla Małoletnich nr 2 w Śremie w 1936 roku, kiedy miał 18 lat.

Komuniści wydarli przemocą naszych Ojców z domu rodzinnego. Nasza Mamusia zmuszona została do pracy ponad siły i do samotnego wychowywania dzieci w najgorszych możliwych warunkach. Z największym poświeceniem pracowała i prowadziła dom, a na zwykle „matkowanie” nie miała już sił ani zdrowia. Ludzie litują się nad osieroconymi psami, liskami czy kaczuszkami, które straciły rodzica, a kto okazywał litość i współczucie ludzkim dzieciom, których rodzice zostali UWIĘZIENI?!

2020 © Bożysława Maria-Magdalena Nadolna

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *